Jestem z wykształcenia inżynierem, z zamiłowania wielbicielem sztuki i muzyki. Zawsze pasjonowało mnie to, w jaki sposób skonstruowane są rzeczy, ale również to w jaki sposób nam służą i czy, oraz jak możemy dzięki nim wyrażać siebie i podkreślać naszą osobowość. Odkąd pamiętam, pasjonowała mnie muzyka. Grałem amatorsko na klarnecie i na gitarze. Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku zatrudniłem się w rodzinnej firmie organmistrzowskiej mojego teścia, poznając tajniki budowy i działania najpiękniejszego, i największego z istniejących instrumentów polifonicznych, czyli organów. Przepracowałem tam ładnych parę lat. Brak wykształcenia muzycznego sprawiał jednak, że nie czułem się w pełni profesjonalistą w tej dziedzinie. Mam taki charakter, że od dziecka dążyłem do doskonałości. Dlatego postanowiłem szukać dalej.

 

Ten okres w moim życiu zbiegł się ze zmianami polityczno-społecznymi. Akurat wtedy następowała zmiana czasów. W Polsce, a następnie w całej Europie Środkowo-Wschodniej upadł system komunistyczny. Nastała wolność. Zmiana czasów przyniosła wolność w każdym sensie – politycznym, gospodarczym i osobistym. Można było żyć bardziej autentycznie. Wreszcie można było wyrażać siebie. Na ulicach, w miejsce „szaroburych” ubrań, tak charakterystycznych dla mijających czasów, zaczęły pojawiać się kolory. Ludzie poprzez garderobę – strój i styl ubierania się – mogli zacząć podkreślać własną osobowość. Uzupełnieniem ubioru oprócz butów, od zawsze była przecież galanteria skórzana.

 

Wówczas, na początku lat 90-tych XX wieku, moje rodzinne miasto, Nowy Sącz, stało się swoistym zagłębiem kaletniczym. Fascynował mnie zapach i dotyk świeżo wyprawionej skóry.  Ponieważ posiadałem umiejętności techniczne i, jak mi się wydawało, zmysł estetyczny, postanowiłem spróbować samodzielnie tworzyć galanterię skórzaną - torby, torebki, akcesoria skórzane. Chciałem tworzyć dla ambitnych kobiet i mężczyzn. Dla ludzi ceniących sobie niezależność i świadome życie.  Wytyczających w życiu własną drogę. Chciałem, aby moje produkty pomagały im w zewnętrznej emanacji swojego charakteru i indywidualizmu.

 

Wziąłem kredyt i założyłem firmę. I tak, w 1993 roku zacząłem kreowanie pierwszych wyrobów galanterii skórzanej. Zacząłem od produkcji pasków damskich. Sprowadzałem z Włoch szlachetne, naturalne skóry bydlęce. Tylko wysokiej klasy. Z najlepszych włoskich garbarni. Moje produkty musiały być prawdziwe i autentyczne. Zawsze trzymałem się tej zasady. Powstawały unikaty, pojedyncze sztuki.

 

Inspiracji do pierwszego modelu damskiej torebki dostarczyła mi moja ukochana żona. Jak każda kobieta miała swoje tajemnice. Szanowałem to i nie chciałem odkrywać ich za wszelką cenę. Lubię, kiedy nie wszystko jest oczywiste i pozostaje trochę miejsca na wyobraźnię. Postanowiłem podarować jej coś, co symbolicznie pozwoli jej zatrzymać te sekrety tylko dla siebie. Tak powstała pierwsza linia torebek damskich mojej marki.

 

Ambicja i marzenia, by być w ciągłym ruchu i ciągle się doskonalić, nie pozwalały mi stać w miejscu. Projektowałem nowe modele i nowe kolekcje toreb, torebek i akcesoriów. Inspiracji zawsze szukałem w zwykłym życiu, w tym co jest w nim jest prawdziwe i autentyczne.

 

Bardzo cenię sobie niezależność. Dlatego nasze wyroby od początku wykonywaliśmy w naszej manufakturze kaletniczej. Tradycyjnymi metodami technologicznymi. Tak jest do dnia dzisiejszego. Poza jakością naturalnej skóry, od początku przykładałem też bardzo dużą wagę do samego wykonania i wykończeń. Pomocne okazało się tu moje inżynierskie wykształcenie. Zaś ręczne wykonanie rzemieślnicze pozwala nam na indywidualne podejście do każdej torby, każdej torebki. Moją zasadą stało się „noblesse oblige”, czyli „szlachectwo zobowiązuje”. Każdy nasz produkt miał być wyrobem najwyższej trwałości i spełniać swoją rolę przez wiele lat. Bo ludzie przywiązują się do toreb.

 

Zawsze byłem wierny swoim zasadom. Nigdy nie poszedłem na kompromis, choć trudności po drodze napotykałem sporo. Kilkukrotnie moją manufakturę nawiedziły powodzie – przetrwałem wszystkie burze, nie pozwalając nigdy na wypuszczenie na rynek wadliwego lub gorszej jakości produktu ani też na masową produkcję w zewnętrznych fabrykach.

Po 25 latach zdecydowałem się na rebranding marki. Między innymi zmieniliśmy logo. Ale nie zmieniliśmy charakteru. Zapraszam do świata mojej marki ADAM BARON.